Flora jelitowa

Z florą jelitową jest kilka problemów, które sprawiają, że ciężko tu o jednoznaczną radę. Z jednej strony, probiotyki podawane dzieciom w jednym z badań zmniejszyły ilość infekcji średnio o około 1/3, a w niektórych przypadkach nawet o niemal 80%. Z drugiej, każdy człowiek ma nieco inny skład tych bakterii, niektórych mu brakuje, innych z kolei ma zbyt wiele. Co jednemu pomoże, innemu zaszkodzi. Bez szczegółowych badań tego, co pacjent ma w jelitach ciężko o dobry suplement, a z tego co wiem, w Polsce żadne laboratorium takich nie prowadzi.

Chyba najważniejsza rzecz, którą trzeba sobie uzmysłowić: bakterie rozmnażają się na tyle szybko, że w ciągu kilku dni nowy szczep może skolonizować całe jelita. Tak właśnie dzieje się u noworodka. Rodzi się sterylny, ale po kilku dniach ma już kompletną florę. Oznacza to, że drogą do sukcesu jest nie tylko dostarczanie nowych szczepów, ale także – czy może przede wszystkim – dbanie o to, aby miały odpowiednie warunki rozwoju, zaś te „złe” nie miały czym się odżywiać i wyginęły. Innymi słowy, należy skupić się na diecie i prebiotykach (pokarmie dla bakterii), a nie tylko na probiotykach (bakteriach), które też są ważne, ale przyniosą krótkotrwałą poprawę, jeśli nie połączy się ich z tworzeniem lepszych warunków dla naszych „gości”.

Flora jelitowa a odporność
„Making Sauerkraut for New Year’s” by Chiot’s Run is licensed with CC BY-NC 2.0. 

Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak potężne znaczenie mogą mieć te malutkie mikroby. Jest ich w jelitach kilka razy więcej, niż mamy komórek w organizmie, przez cały czas przetwarzają część naszego pokarmu, bez przerwy produkują różne substancje. W jednym z badań podano „normalnej” myszy bakterie jelitowe otyłego osobnika, po uprzednim wytępieniu tych oryginalnych. Nie minęło wiele czasu, a ta szczupła mysz sama utyła. Nowe bakterie sprawiły, że zwiększył się jej apetyt. Podobne efekty uzyskano przy depresji. Wiadomo, że reumatoidalne zapalenie stawów zaczyna się od zmian w ilości pewnego gatunku bakterii, zaś w AIDS według części naukowców pierwsze skrzypce gra nie wirus, ale wycieńczenie układu obronnego ciągłą walką z nadmiernie rozmnożonymi patologicznymi bakcylami w jelicie grubym.

Co robić? Przede wszystkim odpowiedź kryje się w dziale „dieta„, ale można też się wspomagać różnymi sztuczkami. Inulina pozyskiwana ze słonecznika bulwiastego (albo po prostu jedzenie tych bulw) dostarcza doskonałego pokarmu, wiadomo też, że dobrze działa też czosnek czy miód. Jak ognia powinno się unikać antybiotyków. NIE powinno się pić jogurtów, które co prawda zawierają bakterie, ale też mają indeks insulinowy tak wysoki, że są receptą na cukrzycę.

Warto wspomnieć tutaj o ciekawej substancji, jaką jest kwas D-mlekowy. Jest to optyczny izomer (nie, nie wyjaśnię co to, od tego jest wikipedia 🙂 ) zwykłego kwasu mlekowego. Jest produkowany głównie przez bakterie, osoby po resekcji jelita mają duże problemy z jego nadmiarem, podobnie też osoby z zespołem przewlekłego zmęczenia. Mają one w swoim układzie pokarmowym tysiące razy więcej bakterii, które go produkują. Objawy jego nadmiaru to bardzo silne zmęczenie, jako że nasze ciało nie jest w stanie go szybko usuwać. Nawet leżąc i nic nie robiąc, czujemy się jak po ciężkim wysiłku.

Zwykły probiotyk często zawiera produkujące go bakterie, dlatego w przypadku wątpliwości, zawsze można poszukać „d-lactate free” probiotyku. Dotyczy to niemal wyłącznie osób po operacji usunięcia części jelita, więc nie trzeba się jakoś specjalnie tym przejmować, niemniej wolę to zaznaczyć.

Nie jestem w stanie odpowiedzieć, które suplementy są najlepsze. Wiadomo, że te naprawdę dobre wymagają przechowywania w lodówce, wiadomo też, że mają naprawdę dużo bakterii i wiele różnych szczepów. Ale nikt chyba nie jest w stanie przebić się przez wszystkie reklamy pisane przez producentów, z których każdy zapewnia, że to właśnie jego produkt jest najlepszy i najlepiej przebadany, a co gorsza – jak pisałem na początku – każdy człowiek wymaga nieco innej „korekty” swojej flory. Niekiedy ten sam probiotyk dawał zupełnie różne efekty w dwóch różnych badaniach, co jeszcze bardziej utrudnia udzielenie rozsądnej porady.

Warto wspomnieć o dwóch preparatach. Po pierwsze, tabletki dojelitowe „Mutaflor”, do kupienia w Niemczech lub w Czechach (na receptę). Jeśli ktoś by się po nie wybierał, trzeba pamiętać o zabraniu torby termoizolacyjnej i na przykład butelek z wodą o temperaturze kilku stopni, gdyż musi być przechowywany w lodówce. Zawiera bakterie typu coli, ale nieszkodliwą dla człowieka odmianę. Jest jednym ze skuteczniejszych środków w przypadku wszelkiego rodzaju problemów typu zapalenia jelit, niestety nie wiadomo, czy podnosi odporność. Drugi „nietypowy” preparat to drożdże saccharomyces boulardii, szczególnie mocno polecane w przypadku brania antybiotyków, ale ich skuteczność w podnoszeniu odporności jest wątpliwa.

Ciekawostka: bardzo wiele bakterii ginie w soku solnym żołądka, albo zabijane przez enzymy trzustki. Można tego uniknąć dzięki… lewatywie z probiotyku. Ten sposób zostawiam zainteresowanym do przemyśleń i poszukiwań wiedzy we własnym zakresie.

Próba kliniczna, w której Lactobacillus rhamnosus GG zmniejszył ilość infekcji o kilkanaście procent:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC32161/

Analiza dostępnych badań, która wykazała, że probiotyki co prawda pomagają, ale ich efekt nie jest szczególnie duży:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25927096